poniedziałek, 20 maja 2019

Mój pierwszy raz... z henną


Cześć dziewczyny!

Po czterech latach noszenia jasnego blondu zdecydowałam się na zmianę. Zaczęło się tak, że oglądałam zdjęcia włosów po hennie i zachwycałam się jak one pięknie lśnią, jaki mają piękny kolor i jakie zdrowe i grube się po niej robią. I zdałam sobie sprawę, że jeśli nadal będę rozjaśniać włosy to nigdy nie osiągnę takiego efektu.


Czytałam bardzo bardzo dużo, żeby mniej więcej wiedzieć jak się za to zabrać. Zorientowałam się jakie henny są najlepsze, co do nich dodać i ogólnie co będzie mi do tego potrzebne. Zrobiłam zamówienie na stronie napieknewlosy.pl i czekałam na przesyłkę. Paczka przyszła bardzo szybko bo zamówiłam ją chyba we wtorek, a w czwartek już była. No i od razu zabrałam się za przygotowanie mieszanki.


Zależało mi żeby nie wyszedł bardzo ciemny kolor dlatego zmieszałam pół na pół hennę z cassią. Mieszanki rozrabiałam w dwóch oddzielnych miskach. Do każdej z nich dodałam zaparzony wcześniej rumianek, glutek lniany i po pół cytryny. Mieszanki odstawiłam na około 4/5 godzin i po tym czasie złączyłam je ze sobą.


W nakładaniu pomagał mi mój chłopak i szczerze, to nie wiem jak bym sobie bez niego z tym poradziła. Zeszło nam dosyć długo bo bardzo się staraliśmy żeby henna dotarła do każdego włosa, żeby nigdzie nie przebijał blond. Po nałożeniu owinęłam głowę folią, na to założyłam jeszcze foliowy czepek i ręcznik, żeby na pewno było tam utrzymane ciepło. Było dosyć późno, więc stwierdziłam, że pójdę w tym spać i rano zmyję to z włosów.


Wstałam około 7 rano i poszłam zmywać. Najpierw nalałam wody do wanny i moczyłam tam włosy, dopiero później zaczęłam normalnie spłukiwać hennę.
Włosy nie były wysuszone, były delikatnie sztywniejsze, bardziej się błyszczały. Kolor wyszedł trochę za jasny, był też za bardzo złoty. Miałam już odrosty więc tam kolor wyszedł troszkę ciemniejszy, ale nie przeszkadza mi jakoś mocno ta różnica w kolorze.

Kolor po kilku dniach
 Niestety kolor szybko zaczął mi się wymywać i robić jeszcze bardziej złoty. Po tygodniu stwierdziłam, że powtórzę hennowanie, a że miałam pół opakowania henny i pół cassi to znowu zrobiłam na tych samych proporcjach. Dodałam jeszcze miodu i to był świetny pomysł bo włosy były bardziej miękkie i dużo łatwiej nakładało nam się mieszankę na włosy. Kolor znowu wyszedł dosyć jasny, ale już lepszy niż za pierwszym razem. Myślę, że przy następnym hennowaniu użyję 3/4 henny i 1/4 cassi i będzie okej.

Włosy po drugim nałożeniu henny

Kolor znowu zaczął mi się wypłukiwać i dosyć mocno wychodził złoty odcień który nie do końca mi pasował. Stwierdziłam że spróbuję go wyrównać różową płukanką i udało się, zrobił się bardziej ognisty, wpadał aż w czerwień. I to zdecydowanie bardziej już mi się podobało.
Następne hennowanie zrobię sobie pewnie w czerwcu, już się nie mogę doczekać, bo włosy wyglądają naprawdę na o wiele zdrowsze i dużo bardziej błyszczą.

A wy macie jakieś doświadczenia z henną? Jeśli macie jakieś wskazówki to piszcie w komentarzach :)

1 komentarz:

  1. Ja raz w życiu próbowałam hennę cassie. Nie widziałam efektu, więc stwierdziłam, że nie będę się więcej w to bawić.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze, dzięki którym wiem, że ktoś tu zagląda. Motywujecie mnie tym do dalszego pisania. Staram się odwiedzać też każdego komentatora :)